czwartek, 2 lipca 2009

*delirium tremens*

… umówiliśmy się z Gosią, że w piątek zrobi sushi… no i super… przyjeżdżam z pracy, parkuję rower w pracowni… Gosia czyta książkę w pokoju, ja z niecierpliwością wkładam domowy uniform i już nie mogę doczekać się sushi, biegnę do kuchni [całe 2,5 m] i co widzę???... coś razy dwa siedzi koło mojego sushi… ja pie..ole… co to k..wa jest… jakieś takie podobne całkiem do nikogo… ni to ptak ni glizda jakaś… szeptem, ale takim krzyczącym mówię: Gosia, jakieś dwie małe k..wy siedzą koło mojego sushi… całkiem podobne do nikogo, szybko, chodź tu… a Gosia mi na to z pokoju: Jesu… dopiero co wszedłeś do domu i już jesteś wstawiony… co ty tam znowu widzisz… pewnie dwa białe ludki… jeden mały a drugi duży… i jeszcze pewnie gadają ze sobą… ty chłopie przestań tyle siedzieć na tych dziwnych blogach i przestań oglądać te ptaszki co to je dziwni ludzie na całym świecie wymyślają…

1 komentarz: